18.10.2009 :: 20:59Lubię powroty. Te wielkie i te małe też. Jak to zwykle w podobnych sytuacjach bywa chciałam tylko poczytać. Niewiedząc skąd nagle wziął się tak wielki przypływ niczym nieokiełznanych myśli w mojej głowie - postanowiłam wrócić. Choć tak naprawdę nie mam dokąd.
Tak wiele się zmieniło. Okoliczności, ludzie, miejsca i wartości też. I ja się zmieniłam. Tak, wydoroślałam, spoważniałam. Ależ to brzmi patetycznie.
Nauczyłam się też kochać. Już nie tak młodzieńczo i szalenie. Miłość pełna dojrzałości, stabilna i dająca tak ważne mi poczucie bezpieczeństwa. Kiedyś tylko chwila miała jakąś większą wartość, teraz roześmianymi, pełnymi radości oczami spoglądam w kierunku pięknej, wspólnej przyszłości. Już nie mogę sie doczekać.
To wszystko zrobiłam dla Ciebie Najdroższy. I zrobię jeszcze więcej.
Każdą możliwą częścia mojego ciała wtulam się w koc. Znów jest zimno, a będzie jeszcze bardziej. Muzyka Jane Birkin mnie czaruje. Podobno tam kawa z cynamonem smakuje zupełnie inaczej. Póki co pozostaje mi ta tutejsza.
Potrzebuję odpoczynku.
Komentuj(0)
22.10.2007 :: 00:18Niestety po raz kolejny wspomnienia okazały się znacznie silniejsze ode mnie. Po raz kolejny sobie udowodniłam, że niektórych spraw przemilczeć nie porafię. Bo i nawet po co, jeśli można przy okazji narobić dużo hałasu? A przecież miałam tylko poczytać notatki z archiwum.
To już 3. tydzień jak mnie tam nie ma. Tam znaczy o wiele lepiej. Tam znaczy bezpiecznie. Tam znaczy(...). A z resztą, jakie to ma teraz znaczenie?
Jeszcze ciężki rok przede mną. Pewnie taki sam jak poprzedni i ten wcześniejszy też. W każdym z nich miałam setki, a nawet tysiące, prób wyjścia. Jednak jestem głupia, a moją matką jest nadzieja.
Drugi dzień mój organizm nie przyjmuje żadnego pożywienia. Jadłowstręt? To brzmi wrecz anorektycznie. A mi to przecież nie grozi.
Kochaj mnie. Kochaj mnie Kochany.
Komentuj(0)
16.11.2006 :: 20:22
Senne powietrze. Aż chciałby się zasnąć i obudzić się, kiedy będzie już po wszystkim. Nieznośny przypływ poczucia bezsensowności życia i niczym nie powodowane wnioski o zastawanej ostatnio rzeczywistości. Zaciskając zęby ide dalej. I nie jest ważne jakim sposobem.
Naprawdę nie wiem jak mam określić twoje zachowanie. W każdym bądź razie pomysłowością i intelektem nie przekraczasz nawet ostatniej możliwej granicy. I doskonale wiesz czego ci życzę. Kiedyś spalono by cie żywcem na stosie chrustu... dziś spalą cie wzrokiem i nienawiścią. Uwierz że boli znacznie bardziej.
Lepiej nie prowokuj losu.. bo przysięgam, że cie zniszcze.
Komentuj(2)
13.11.2006 :: 18:14
Kwiatowe opakowanie kremu do rąk, niezliczone filiżanki kawy i zbyt wielka ilość myśli by dać sobie z tym wszystkim spokój. A podobno tam tiramisu smakuje zupełnie inaczej.
Komentuj(0)
13.11.2006 :: 18:11
Kolorystyka wybiega daleko poza schamaty. Nie ma problemu skoro go nikt nie dostrzega.
Dziwne jest to jak nagle zaczęła przeszkadzać mi jego obecność. Dziwne jest także to, że pomimo dobrych chęci i zaistniałej wcześniej sytuacji, nic nie wychodzi.
Wracam do starych przyzwyczajeń. Jem tylko i wyłacznie po to by znowu nie zemdleć. Mało śpię, za to dużo więcej myślę. W końcu mam na to ogrom czasu. Póki co brak jakichkolwiek perspektyw na przyszłość.
Zakopuję się pod kocem i poduszkami w rogu łóżka z książką. Jedną, drugą, kolejną... Niesamowite jak bardzo posmakowała mi woda. Zwyczajna mineralna woda z butelki.
To juz 3 tydzień. Braknie sił.
Między nami coraz lepiej. Nawet nie myślałam, że kiedyś jeszcze tak będzie. Mimo, że często udaję, cieszy mnie to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Turkusowa spinka do włosów w kształcie motyla. Chyba nigdy nie wydorośleję. Bo i po co?
Może jeszcze kiedyś wrócę. Póki co, nie mam dokąd.
Komentuj(0)
12.11.2006 :: 17:51
I już sama nie wiem nic.
(...)
Komentuj(0)
01.11.2006 :: 22:57
Jakoś trudno mi się po tym wszystkim pozbierać. Nie umiem powrócić do tego co ważne.
Uciekam powoli żeby nie upaść. Lepiej dmuchać na zimne niż potem poparzyć się wrzatkiem.
Śnię różne przedziwne rzeczy. Raz, że umiem latać pod wodą a drugi, że mam w sobie tak dużo miłości, szczęścia i mało nie wybuchne.
Zapadam w niedźwiedzi sen. I nie chcę już nic. Nie chcę jeść, pić jedynie sporadycznie. Nie chcę czytac, nie chcę sie uczyć. Chcę spać i śnić, że jeszcze będzie lepiej.
Komentuj(0)
31.10.2006 :: 21:45
Dawno minął rok, w ciągu którego miałam setki prób wyjścia.
Komentuj(0)
31.10.2006 :: 21:39
Prawda, zmieniłam się. Nawet sporo. Ale dalej potrafię kochać. Tak na swój sposób. Zapach cynamonowych ciasteczek nadal tak bezwstydnie oddaje smak dzieciństwa.
Ziołowa guma do żucia w drażetkach. A podobno alfabet ma tylko siedem liter. W każdym bądź razie nie chcę już wierzyć, bo tylko szkoda czasu.
Soundtrack z Fridy mnie czaruje.
Chcę coś robić, a tymczasem nie mam nic. Chcę takiego city-life`u. Chcę ludzi. Chcę jeździć. Byle by tylko nie czuć się taka bezużyteczna.
Wszystko mnie tak ściska, od środka i do środka. Brzuch boli podejrzanie.
Przejaw cech psychotyczności. Najpierw robię, potem myślę.
Komentuj(0)
30.10.2006 :: 19:19
Czy wciśnięta w kąt łóżka, osłaniająca się od zimnej ściany poduszką, a od tego co niedobre ciemnobrązowym kocem znaczy tyle samo?
Komentuj(0)