vanilla - komentarze |
Niecierpliwe, nadmiernie wrażliwe na światło dzienne myśli jeszcze do końca nie chciały mi dać upragnionego spokoju. Przecież było już po wszystkim. A nawet w pewnym momencie miałam wrażenie, że zapomniałam. Czyste złudzenie, sterylnie czysta iluzja. Bez plam, bez skazy. Pewnie dlatego tak łatwo uwierzyłam. Zamknięta w swoim pokoju, gdzie ściany artystycznie ubrudzone były wściekle niebieską farbą na zielonym tle, leżałam. Całkiem nieruchomo. Trudno było nawet dopatrzeć się rozkurczy i skurczy płuc przy oddychaniu. Wszystko zdawało się płynąć. Bo i rzeczywiście odpływało. Odpływały także moje łzy po blado różowych policzkach. Nawet one mnie opuszczały, spływając powoli na poduszkę. I właśnie w tym momencie całkowicie zdałam sobie sprawę z tego, że jestem sama. Nawet te cholerne łzy mnie zostawiły. Minął rok i dziewięć miesięcy. Czas nie leczy. Czas jedynie goi i rozdrapuje, na przemian. Im więcej, godzin, dni, tygodni, miesięcy, aż w końcu lat niepowstrzymanie mijało od tamtej chwili, tym bardziej czułam, że tylko czas jest moim największym wrogiem. Doskonale pamiętałam. Wszystko. Jego oczy, słowa, uśmiech a nawet w jaki sposób słuchał. Nie było to zwykłe słuchanie. Gdy mówiłam, miałam wrażenie, że tylko jemu zależy na mojej dziwacznej osobie, że tylko on tak naprawdę we mnie wierzy i w każde moje słowo, że tylko on był zazdrosny jak nikt inny na świecie, gdy opowiadałam o M. Wspomnienia przytłaczają. Wiedziałam, że za nic w świecie nie mogę sobie pozwolić na to, by żyć tylko nimi, to chciałam zostawić na ten czas, kiedy nic już innego mi nie pozostanie. Ale jeszcze nie teraz. Teraz chciałam zapomnieć. Myśli powoli ucichły. Nieznośny krzyk przerodził się w przyjemny i delikatny szept. Uczucia wklęsłe do wewnątrz mnie jeszcze do końca nie chcą wyjść. Niesamowite, jak boli, gdy dookoła spokój, a w sercu wojna. Wstałam. Nie mogłam dłużej znieść widoku białego sufitu. |
|
Tak napisali inni: |
Talk.pl :: Wróć |